28 IX byliśmy w kinie „Promień” w Tuchowie na projekcji filmu „Smoleńsk” w reżyserii Antoniego Krauze.
10 kwietnia 2010 roku rządowy samolot Tupolew 154 z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i towarzyszącymi mu 95 osobami – członkami oficjalnej delegacji zmierzającej do Katynia – ulega katastrofie w Smoleńsku. Wszyscy pasażerowie giną na miejscu. Tragedia wywołuje ogromne poruszenie w Polsce i na świecie. Nina (Beata Fido) – dziennikarka pracująca dla dużej, komercyjnej stacji telewizyjnej – próbuje dowiedzieć się, jakie były powody katastrofy.
Tropy prowadzą między innymi do dramatycznej wyprawy Lecha Kaczyńskiego do ogarniętej wojną Gruzji, której celem było powstrzymanie inwazji wojsk rosyjskich na Tbilisi w sierpniu 2008 roku. Z każdą kolejną godziną dziennikarskiego śledztwa Nina przekonuje się, że prawda jest o wiele bardziej złożona, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać… – tak w skrócie przedstawić można treść filmu.
Był on ciekawy, gdyż złożyły się na niego trzy warstwy: dokumentalna, paradokumentalna i fabularna. Części dokumentalne to fragmenty oryginalnych materiałów TV i innych filmów. Momenty paradokumentalne są to odgrywane przez aktorów autentyczne wydarzenia, sceny, programy TV. Wreszcie fabuła, czyli wątki będące fikcją, aczkolwiek pokazujące prawdziwe sceny. Dominują dwie pierwsze warstwy, a fabuła jest tylko pewnym zwornikiem.
Film „Smoleńsk” zmusił nas do refleksji i głębszych przemyśleń. Każdy, komu los kraju nie jest obojętny, powinien go obejrzeć.